Matchfixing, doping i cheating, czyli trzy największe plagi esportu i jak z nimi walczyć

17 stycznia, 2020 Autor e-sport 0 thoughts on “Matchfixing, doping i cheating, czyli trzy największe plagi esportu i jak z nimi walczyć”

Rosnąca popularność esportu niesie za sobą wiele dobrego. Poprawia się jakość widowiska, środowisko zaczyna zwracać uwagę na konieczność wzmocnienia ochrony praw graczy, rośnie zainteresowanie popularyzowaniem oraz wspieraniem sportów elektronicznych ze strony władz publicznych, a ponadto coraz poważniejsze marki decydują się na inwestycje w branżę, co dodatkowo pomaga w podnoszeniu stawki rywalizacji esportowej.

Niestety wzrost popularność esportu sprawia także, że mniej uczciwi gracze i osoby ze środowiska znajdują coraz to bardziej kreatywne sposoby na oszustwo w celu osiągnięcia sukcesu w rywalizacji lub korzyści majątkowych. Niektóre z tych sposób znane są ze sportów tradycyjnych, a inne są ściśle związane z istotą sportów elektronicznych.

W tym artykule przedstawimy trzy największe zagrożenia dla uczciwości rywalizacji esportowej, ich kwalifikację prawną, a także możliwe rozwiązania tego problemu.

 

Matchfixing

Matchfixing (po polsku ustawianie meczy) nie jest problemem wyłącznie esportowym. Pojęcie to oznacza tyle co korupcję w sporcie, z którą w polskich realiach mieliśmy wielokrotnie do czynienia w sportach tradycyjnych, przede wszystkim w piłce nożnej. W esporcie „złotymi czasami” ustawiania zawodów były lata 2014-2015. W tamtym okresie miały miejsce chociażby afera iBUYPOWER czy afera matchfixingowa ze Starcrafta II. Pojawiały się także głosy, iż problem ten dotykał nawet najmocniejszych polskich formacji w CS:GO.

U podstaw tego zjawiska leżała dysproporcja pomiędzy niskimi zarobkami zawodników a potencjalnym zyskiem z tego procederu. Platformy takie jak csgolounge przyjmowały zakłady na mecze o bardzo niewielkim znaczeniu, rozgrywane nawet na najniższym poziomie rozgrywek. Dochodziło wówczas na przykład do sytuacji, gdy drużyna na małym lokalnym turnieju lanowym w Counter Strike’a za zwycięstwo w finale mogła otrzymać 2,5 tysiąca złotych do podziału pomiędzy wszystkich członków zespołu, ale jednocześnie za obstawienie swojej przegranej mogła zainkasować (ze względu na bardzo korzystny kurs) po kilka tysięcy euro na każdego zawodnika.

W przypadku afery z CS:GO deweloper gry, firma Valve Corporation, postanowił zamieszanych w nią graczy przykładnie ukarać poprzez zakaz uczestniczenia w rozgrywkach na najwyższym szczeblu. Ciekawszym jednak przykładem jest sprawa koreańskiego gracza w Starcrafta, Lee „Life” Seung Hyun’a. Za swoje przewinienia, polegające na podkładaniu się w pojedynczych grach w ramach całych meczów, został ukarany przez południowokoreański sąd karą 18 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywną w wysokości 60.000,00 $, odpowiadającą łącznej kwocie korzyści uzyskanych z tytułu tego procederu.

Ukaranie zawodników przez sąd państwowy było możliwe ze względu na szczególną pozycję esportu w Korei Południowej, w której gwiazdy sportów elektronicznych są bardziej rozpoznawalnymi celebrytami niż piłkarze, a KeSPA (Korea e-Sports Association) posiada status prawny analogiczny do polskich związków sportowych (jest między innymi członkiem Koreańskiego Komitetu Olimpijskiego).

Ostatnimi czasy dużo mówi się potencjalnych konsekwencjach uznania w Polsce Esportu za sport, a co za tym idzie możliwości powołania polskiego związku sportowego dla sportów elektronicznych. Nasze stanowisko określiliśmy w wywiadzie dla Esport Now, a także w artykule na temat konsekwencji najnowszej nowelizacji ustawy o sporcie. Zarejestrowanie podmiotu o takim statusie prawnym umożliwiłoby skorzystanie z istotnych metod walki z patologiami dotykającymi Esport – tj. ww. matchfixingiem, ale także dopingiem fizjologicznym i cyfrowym (używanie tzw. cheatów). A narzędziem do tej walki byłaby sama ustawa o Sporcie.

Stosowanie wobec osób ustawiających mecze esportowe odpowiedzialności karnej jest zatem realną możliwością, podobnie jak ma to miejsce w Korei Południowej, o ile powstałby polski związek sportowy dla esportu. Wówczas, do rozgrywek objętych jurysdykcją tego związku lub podmiotów powiązanych z nim (np. ligi działające na podstawie umowy z takim związkiem). Wówczas zastosowanie mogłyby mieć przepisy karne zawarte w rozdziale 10 ustawy o sporcie, w szczególności przepis:

Art. 46. [Korupcja sportowa]

  1. Kto, w związku z zawodami sportowymi organizowanymi przez polski związek sportowy lub podmiot działający na podstawie umowy zawartej z tym związkiem, lub podmiot działający z jego upoważnienia, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę lub takiej korzyści albo jej obietnicy żąda w zamian za nieuczciwe zachowanie, mogące mieć wpływ na wynik lub przebieg tych zawodów, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
  2. Tej samej karze podlega, kto w wypadkach określonych w ust. 1 udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej.
  3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 2 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
  4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 2 przyjmuje korzyść majątkową znacznej wartości albo jej obietnicę lub udziela takiej korzyści albo jej obietnicy lub takiej korzyści albo jej obietnicy żąda, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”

Zastosowanie przepisów karnych ustawy wobec graczy w esporcie może się wydawać drastyczne, ale mogłaby to być skuteczna broń w walce z tym zjawiskiem.

Doping fizjologiczny i mechaniczny

 

Zainteresowanie dopingiem fizjologicznym w esporcie pojawiło się wraz z wywiadem udzielonym przez zawodnika Counter Strike, Kory’ego Friesena, grającego pod pseudonimem „SEMPHIS”. W wywiadzie tym, przyznał się że on i jego drużyna, „Cloud9”, podczas turnieju ESL Katowice 2015 byli pod wpływem Aderallu. Jest to lek na ADHD, zawierający substancję czynną Dextroamphetamine, pochodną amfetaminy, używany często przez studentów w okresie intensywnych przygotowań do egzaminów.

W odpowiedzi ESL ogłosił walkę z dopingiem przyjmując listę zakazanych substancji WADA, bez głębszych refleksji nad realnym efektem poszczególnych środków na zwiększenie wydajności esportowca.

W sportach tradycyjnych zakazane są bowiem jedynie tzw. „Performance Enhancing Drugs”, a nie wszelkie substancje nielegalne/niebezpieczne. W tym miejscu pojawia się pytanie – jakie substancje będą miały efekt zwiększenia wydajności zawodnika esportowego, tj. zawodnika, którego muskulatura czy kondycja fizyczna nie jest głównym czynnikiem wpływającym na jego wynik sportowy. Można się zastanawiać czy zasadna nie będzie raczej lista Esports Integrity Commision, zawierająca głównie pochodne amfetaminy?

Podobny problem pojawił się podczas określania listy zakazanych substancji podczas Olimpiady Szachowej. Pomimo faktu, iż badania prowadzone przez Holenderską Federację Szachową nie wskazały na żadne substancje jako zwiększające wydajność zawodnika szachów, Międzynarodowa Federacja Szachowa wprowadziła testy antydopingowe zgodnie z listą WADA.

Co ważne, poza konsekwencjami dyscyplinarnymi, polski system prawny nie stosuje sankcji karnych w stosunku do użytkowników dopingu. Odpowiedzialności karnej podlegają jednak osoby, które substancje podają te lub nimi handlują (art. 48 i 49 ustawy z 21 kwietnia 2017 r. o zwalczaniu dopingu w sporcie).

Powyższe podejście, promowane przez WADA, aktualnie dominuje na świecie, choć pojawiają się państwa wprowadzające również sankcje karne za samo przyjmowanie dopingu – od 2016 roku należą do nich Niemcy. W efekcie kraj ten może się pochwalić zwiększoną statystyką pociągania do odpowiedzialności także osób dostarczających doping sportowcom.

W tym kontekście ciekawym przypadkiem jest sprawa Lance’a Armstronga. Słynnego i nieuczciwego kolarza sponsorowało United States Postal Service (Służba Pocztowa Stanów Zjednoczonych). W związku z tym oskarżono go o oszustwo przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych, kanciarstwo (ang. Racketeering) oraz konspirację w celu oszukania rządu Stanów Zjednoczonych. Za popełnienie tych czynów groziła mu kara pozbawienia wolności i konieczność wypłaty odszkodowania na rzecz USPS nawet do kwoty $100 mln. Sprawa finalnie zakończyła się ugodą, na mocy której zobowiązał się do wypłaty poszkodowanej instytucji rekompensaty w kwocie $5 mln.

Drugą kategorią dopingu stosowanego przede wszystkim w kolarstwie jest doping mechaniczny, zwany też sprzętowym. W tym konkretnym sporcie polegają on na montowaniu ukrytego silnika wspomagającego kolarza i dającego mu znaczną przewagę. Doping ten został zakwalifikowany analogicznie do dopingu fizjologicznego, a więc sankcje za jego stosowanie będą miały swoje źródło głównie w przepisach związkowych.

Do podobnych sytuacji dochodzi także w baseballu, gdzie nieuczciwi zawodnicy oszukują stosując wydrążone kije, oraz w footballu amerykańskim, w którym doszło do słynnej afery Toma Brady’ego z niedopompowanymi piłkami. Sankcje nałożone na zawodników obejmowały czasowe wykluczenia oraz kary finansowe.

W esporcie trudno jest wyobrazić sobie sposób na stosowanie dopingu mechanicznego – zawodnicy nie grają bowiem na zunifikowanym sprzęcie, mają swobodę w zakresie wyboru producenta peryferiów (chyba że kontrakt z organizacją im go narzuca), a sprzęt komputerowy na lanie zapewnia organizator turnieju. Zdarzają się natomiast przypadki stosowania niedozwolonych programów wspomagających gracza, nazywanych potocznie cheatami.

Doping cyfrowy (cheating)

 

Cheating to zjawisko obecne w praktycznie każdej grze w trybie multiplayer. Jest niewątpliwie największym problemem, z którym boryka się esport. Od programów w mniejszym lub większym stopniu wspomagających celowanie w grach typu FPS (First Person Shooter), przez skrypty pomagające unikać „skill-shotów” w tytułach z kategorii MOBA (Multiplayer Online Battle Arena), aż po „win trading” w grach typu RTS (Real Time Strategy). Wszystkie one mają na celu zapewnienie nieuczciwej przewagi stosującemu je zawodnikowi.

Nie jest to zjawisko występujące wyłącznie w esporcie. Już w 2006 roku mało znany hinduski szachista, Umakanth Sharma, który w podejrzanie krótkim czasie dotarł do najwyższego poziomu rozgrywek w Indiach, został ukarany 10-letnią dyskwalifikacją za korzystanie z zaszytego w czapce urządzenia umożliwiającego mu komunikację z pomocnikiem korzystającym z programu szachowego.

W esporcie mieliśmy już przypadki dyskwalifikacji profesjonalnych graczy za używanie cheatów. Najświeższym przykładem jest zawodnik drużyny OpTic India, Nikhil „forsaken” Kumawat, który został przyłapany na używaniu nielegalnego oprogramowania podczas turnieju Extremesland Zowie Asia CS:GO 2018 Shanghai. Zawodnik został za to ukarany przez Esport Integrity Comission 5-letnią dyskwalifikacją ze wszelkich rozgrywek przez nią sankcjonowanych.

Pełną listę zdyskwalifikowanych profesjonalnych graczy Counter Strike’a, zarówno za matchfixing jak i cheating można znaleźć tutaj. Analizując tę listę można zauważyć, że znacznie poważniejszymi sankcjami obłożono zawodników winnych ustawiania meczy, niż wspomagających się niedozwolonym oprogramowaniem. Fakt ten podnosiło wielu fanów sceny esportowej, uważając za rażącą niesprawiedliwość ukaranie zawodnika wspomnianego wcześniej iBUYPOWER, Braxtona „swag” Pierce’a, karą dożywotniej dyskwalifikacji ze wszystkich turniejów sponsorowanych przez Valve Corp., tzw. Majorów. Wiele osób podnosi bowiem, iż „swag”, wówczas 19-letni prospekt amerykańskiej sceny Counter Strike’a (w rankingu portalu hltv.org z 2014 roku zajął 18. lokatę, najwyższą z wszystkich amerykańskich zawodników), został namówiony przez starszych kolegów do podłożenia się w nic nie znaczącym meczu. Według jego obrońców jego przewinienie było nieporównywalnie mniejsze od przewinień chociażby Hovika Tovmassiana, grającego pod nickiem „KQLY”, ukaranego rok wcześniej 2-letnią dyskwalifikacją za wielokrotne używanie cheatów podczas turniejów lanowych.

Bez wątpienia wypracowanie balansu pomiędzy karaniem cheaterów a karaniem graczy ustawiających mecze nie jest łatwym problemem i wymagałoby dyskusji na poziomie federacji międzynarodowych, jednakże już sama kwalifikacja cheatingu przez polski związek sportowy w esporcie, jako deliktu dyscyplinarnego, mogłaby nieść za sobą poważne konsekwencje prawne dla graczy.

Bez wątpienia doping cyfrowy ma znacznie większy wpływ na rywalizację esportową niż doping fizjologiczny. Nikt bowiem nawet nie próbuje argumentować, żeby stosowanie sterydów, substancji halucynogennych czy rekreacyjnych miało jakikolwiek pozytywny wpływ na wyniki esportowca. Co więcej, pojawiają się opinie iż nawet stymulanty wskazane przez ESIC nie wspomagają esportowców. Nikt jednak nie kwestionuje ogromnej przewagi, którą daje nieuczciwemu zawodnikowi program wspomagający celowanie czy informujący go o pozycji przeciwników.

Możliwe jest zatem wyobrażenie scenariusza, w którym doping cyfrowy, ze względu na znacznie poważniejszy wpływ na rezultat rozgrywek, byłby kwalifikowany jako przestępstwo z art. 46 ustawy o sporcie. Zasadnym mogłoby również być wprowadzenie odrębnych przepisów karnych penalizujących ten proceder. O ile sankcji karnych w stosunku do zawodników używających cheatów nie stosuje jeszcze żadne państwo na świecie, to pojawiają się pierwsze kraje stosujące je w stosunku do ich twórców, jak chociażby Japonia i Korea, co imituje wspieraną przez WADA metodę walki z dopingiem.

Podsumowując, problem matchfixingu oraz dopingu fizjologicznego i cyfrowego w esporcie jest bez wątpienia bardzo złożony. Co więcej, szczególnie w zakresie cheatingu, przepisy dotyczące walki z dopingiem są nieproporcjonalnie łagodne w stosunku do przewagi jaką ten preceder daje zawodnikowi.

Jeżeli kiedykolwiek powstałby Polski Związek Sportowy dla esportu, to bez wątpienia bardzo poważnym wyzwaniem byłoby rozważenie w jaki sposób stosować przepisy karne ustawy o sporcie oraz regulacje związkowe w celu zwalczania tych niewątpliwie negatywnych zjawisk w sportach elektronicznych.

autorzy:
adw. Jan Łukomski
Stanisław Stokłosa

fotografia w nagłówku – Michał Kapusta / naszosie.pl

Tags: , , , , , , , , ,

Siedziba kancelarii

ul. Swojska 21a
60-592 Poznań
tel: +48 604 430 051
+48 509 428 522

Wszelkie prawa zastrzeżone

© 2019 Łukomski Niklewicz Adwokacka Spółka Partnerska
Polityka prywatności