Rola agentów esportowych w walce o prawa zawodnika

10 grudnia, 2020 Autor e-sport 0 thoughts on “Rola agentów esportowych w walce o prawa zawodnika”

Tegoroczne, wciąż zresztą trwające, zimowe okno transferowe w League of Legends po raz kolejny pobiło wszelkie rekordy. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, transfer chorwackiego zawodnika, Luka „Perkza” Perkovićia, kosztował amerykańską organizację Cloud9 prawie 5 milionów dolarów. Jest to kolejny sygnał, że kontrakty profesjonalnych esportowców zaczynają dorównywać liczbowo kontraktom ze sportów tradycyjnych.

Tutaj niestety często kończą się podobieństwa, gdyż standard obsługi esportowca nadal mocno odstaje od praktyk wypracowanych przez lata w koszykówce, siatkówce czy – przede wszystkim – piłce nożnej. O różnicach w samych kontraktach pisaliśmy już w poprzednim artykule. Dzisiaj skupimy się na problemie reprezentacji interesów profesjonalnych zawodników esportowych, w tym na roli agencji menedżerskiej.

Konflikt interesów na linii klub – zawodnik.

Organizacje esportowe opierają lwią część swoich przychodów na umowach sponsoringowych, pozyskiwanych w oparciu o osiągnięcia drużynowe i indywidualną popularność ich zawodników. Podobnie jak kluby piłkarskie, zarabiają one także na pozyskiwaniu młodych i utalentowanych zawodników, a następnie, gdy zawodnicy ci rozwiną już skrzydła, na sprzedawaniu ich do innych formacji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że stroną reprezentującą interesy zawodnika jest często sama organizacja.

Jest to szczególnie problematyczne z uwagi na fakt, że interesy zawodnika często stoją w konflikcie z interesami organizacji. Priorytetem zawodnika podczas transferu zazwyczaj jest dołączenie do możliwie jak najlepszej drużyny, co umożliwi mu walkę o najwyższe lokaty na turniejach, oraz maksymalizacja jego zarobków. Z kolei podstawowym celem organizacji esportowej, jak każdego biznesu, jest możliwie największy zysk z transferu zawodnika oraz, co ważne, niedopuszczenie do zbytniego wzmocnienia drużyn grających dla podmiotów konkurencyjnych.

To właśnie te czynniki przeważyły przy transferze wcześniej wspomnianego Perkza. Jak wskazał sam właściciel G2, Carlos „Ocelote” Rodriguez, organizacja wysłała informację o zamiarze sprzedania zawodnika do wszystkich organizacji w LEC z wyjątkiem fnatic, drugiej najlepszej drużyny w lidze, bezpośrednio rywalizującej z G2 o status najlepszej drużyny starego kontynentu.

O ile nowy nabytek Cloud9 do poszkodowanych raczej nie należy, to te same mechanizmy na niższym poziomie rozgrywek mogą mieć opłakane skutki dla zawodników. Wielokrotnie mniej lub bardziej poważane organizacje, podając się za podmioty reprezentujące interesy graczy, nakłaniają ich do zawierania kontraktów zawierających rażąco niekorzystne dla nich postanowienia (więcej na ten temat pisaliśmy w artykule o ucieczce z „wiezienia kontraktowego”). Brak doświadczonego i zorientowanego w realiach rynkowych doradcy po stronie zawodnika często powoduje duże pokrzywdzenie zawodnika, szczególnie na początkowych etapach jego kariery.

Omawianego problemu nie rozwiążą również związki graczy. Nawet jeżeli pominiemy liczne problemy związane z ich funkcjonowaniem, o których pisaliśmy już na naszym blogu, to ich zadaniem nie jest walka o sprawy poszczególnych graczy, a dbanie o ich wspólne interesy. Trudno zatem sobie wyobrazić, żeby podmiot taki jak CSPPA czy NALCSPA negocjowały indywidualny kontrakt danego zawodnika (choć i do takich, skrajnie nieetycznych sytuacji dochodziło) lub jego umowę sponsorską.

Dylemat wolnego agenta.

Jest to stosunkowo nowe zjawisko w esporcie, które występuje szczególnie w League of Legends, w związku z wprowadzeniem do tej gry systemu franczyzowego. W okresie letnim, przed rozpoczęciem jesiennego okna transferowego, które często wyznacza koniec trwania kontraktu, niektóre organizacje proponują swoim zawodnikom ich przedłużenie. W związku z tym esportowcy stoją przed wyborem – czy warto przedłużyć kontrakt i ryzykować, że ominie ich oferta gry w lepszej formacji, czy poczekać do zakończenia kontraktu i ryzykować tym, że nie otrzyma się żadnej oferty gry w lidze?

To bardziej ryzykowne rozwiązanie umożliwia zawarcie kontraktu jako tzw. wolny agent, w wyniku czego organizacja nie będzie musiała uiszczać kwoty wykupu poprzedniej drużynie gracza. Umożliwia to korzystniejsze negocjacje wynagrodzenia, a nawet uzyskanie premii za podpisanie kontraktu przez zawodnika. O negatywnych konsekwencjach tego rozwiązania przekonał się jednak były botlaner SK Gaming, Juš „Crownshot” Marušič, który licząc na lepszą ofertę nie przedłużył kontraktu z niemiecką organizacją i finalnie pozostał bez drużyny.

Z kolei zgodnie z przytaczanymi wcześniej wypowiedziami Ocelote, przedłużenie kontraktu przez Perkza kosztowało go szansę gry dla „super teamu”, o którego biły się organizacje Vitality i Misfits.

Pokazuje to, że decyzje podjęte pochopnie mogą wiele kosztować zawodnika, co tym bardziej podkreśla rolę agenta esportowego, który powinien pomóc mu w podjęciu najlepszego wyboru.

„Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki” – Benjamin Franklin

Nie ukrywajmy, nikt nie jest specjalistą od wszystkiego. Trudno zatem oczekiwać od wybitnego, nieraz bardzo młodego esportowca, aby znał się na aspektach prawnych czy podatkowych prowadzonej przez niego działalności. Po sytuacji, którą w maju tego roku ujawnił właściciel H2k-Gaming, wątpliwe jest także powierzanie pieczy nad tymi sprawami organizacjom czy deweloperom gier. To właśnie cała ta z pozoru nudna i często bagatelizowana strona profesjonalnego sportu często kończy się publicznymi skandalami i ogromnymi karami nakładanymi na organizacje oraz graczy przez urzędy skarbowe. Ofiarą zaniedbań w tym zakresie padły już takie gwiazdy jak piłkarze Cristiano Ronaldo oraz Lionel Messi, a ostatnio także  profesjonalny gracz Counter Strike’a – Robin „flusha” Rönnquist.

Kluczowym jest zatem, aby agencja menedżerska, oprócz obsługi transferów i doradztwa w ich zakresie, zapewniała obsługę zawodnika w tych najbardziej newralgicznych aspektach jego działalności.

Agent na straży interesów zawodnika.

W sportach tradycyjnych relacje zawodników z klubami zostały bardzo mocno uregulowane. W szczególności profesjonalni piłkarze otrzymali dostęp do narzędzi takich jak uchwała o minimalnych wymaganiach kontraktowych (o której pisaliśmy już na blogu) czy możliwość rozstrzygania sporów z klubami przez gwarantujący fachowość i bezstronność Piłkarski Sąd Polubowny.

W esporcie nadal panuje w pewnym stopniu tzw. „wolna amerykanka”, brak tu jakichkolwiek norm czy regulacji określających w jaki sposób powinny być układane relacje zawodnika z organizacją.

To właśnie uświadamianie zawodnika co do kontraktu czy transferu który jest mu proponowany, walka o jak najlepsze dla niego warunki i pilnowanie kluczowych aspektów prawno-podatkowych jego kariery należą do najważniejszych zadań agenta esportowego. Wybór powinien być jednak zarazem przemyślany, gdyż przykłady sportów tradycyjnych (szczególnie piłki nożnej) pokazują, że rynek ten pełen jest amatorów lub naciągaczy, którzy uważają, że ich zadanie kończy się na związaniu gracza umową menedżerską i czekaniu na oferty.

Autorzy:

adw. Jan Łukomski

Stanisław Stokłosa

 

Przeczytaj także:

Kontrakt esportowy w świetle standardów z profesjonalnej piłki nożnej

Fotografia w nagłówku: Tom Cruise w filmie „Jerry Maguire” z 1996 roku

Tags: , , , , , , , ,

Siedziba kancelarii

ul. Swojska 21a
60-592 Poznań
tel: +48 604 430 051
+48 509 428 522

Wszelkie prawa zastrzeżone

© 2019 Łukomski Niklewicz Adwokacka Spółka Partnerska
Polityka prywatności